środa, 6 lutego 2008

Sonata na kształt fantazji...®


Zagrała cisza na strunach pajęczyny w fortepianie
Odbiła się światłem księżyca w spokojnej, gładkiej tafli jeziora
Śpiewem ptaków, szelestem liści, przebiegały nuty po pięciolinii
Sonatą Księżycową, miłością muzyki wypowiedziane słowa
Noc była poza czasem, a cisza wciąż pięknem grała
Muzyki ukojeniem, lekiem na cierpiącą duszę, na zranione serce
Klawiaturą fortepianu ciepło serca, uczuciem duszy w melodie zmieniała
Delikatną pieszczotą dłoni, biel i czerń klawiszy czułością muskała
Płynęła melodia rwącym strumieniem akompaniamentem brzmienia
Przeobrażając się w piękne,kolorowe motyle fruwające w świecie dźwięku
Unosząc się w przestrzeń ciepłym wiatrem co otula każdą myśl
A cisza krzykiem nocy i gwiezdnym pyłem bez końca grała
Tęskną rosą smutnych półtonów, perły łez obnażone wylewała