Tam się spotkali On i Ona
Spacerowali parku alejkami
Troski odeszły daleko w niepamięć
Zdawało się im, że są sami
Nad stawem gładkim, parkowym
W urzekającym smaku milczenia
W cieniu lip starych, ławka stała
Ławka ich marzeń spełnienia
Przysiedli milczący w siebie zapatrzeni
I tak w milczeniu przy sobie trwali
Bo nie wiedzieli wtedy jeszcze
Że przyjdzie czas by się rozstali
A teraz ławka stoi pusta, sama
Złotem liści jesiennych pokryta
Pozostał na niej ślad lata
Lecz miłość o nich już nie zapyta
Dlaczego,szelestem spytały liście
Wirując wokół ławki
Przecież pozostał ich miłości ślad
I krople łez rosy na źdźbłach trawki