Ranek był niemy, cichy
W dźwięku milczenia aksamitny spokój
Nieporuszony świat pozostał uroczyście
W myślach spokoju dookoła
Płatki śniegu spadały jak czyste białe pióra
Nie wydając żadnego dźwięku
Dar podziwu Natury
I tłumione myśli o niczym
Słuchając dźwięku ciszy
I piękna, które widziałam