Zapachem lip
Złociste lipy tak pachną czerwcowo
Nocą łagodną od ciepła lepką
Liście ich ciemne szemrzą miarowo
Wiatr pieści ich korony lekko
A wieczór ciszy miłością przyszedł
Poniósł mnie lekko w wspomnienia
Zaprzągł pegaza o Wielkiego wozu dyszel
Powiezie mnie drogą mleczną wokół księżycowego cienia
W sercu moim jeszcze zaklęte słowa
Na wspomnienie o Tobie, ono wciąż jeszcze drży
Od myśli Tobą, wciąż pijana głowa
Wkradasz się jeszcze w najskrytsze sny
A lipy wonnie pachną czerwcowo
Własny aromat roznosząc w dal
Dziś znów nakreślam do Ciebie słowa
Lecz one umrą wśród tęsknoty fal
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz